Aktualności / Wydarzenia

Żeby coś się zmieniło

W gruncie rzeczy nasz grzech, jaki by on nie był, zmyła krew Chrystusa. Jezus umarł za grzech, który popełniłeś i jeszcze nie raz w życiu popełnisz. Problem jest taki, że Ty się z Chrystusem możesz nie spotkać – mówi w „KULminacji Słów” o sensie spowiedzi brat Tomasz Wroński z zakonu Kapucynów.

Przyszedł na program prosto z konfesjonału, żeby porozmawiać właśnie o spowiedzi, o tym po co ona jest, komu jest potrzebna i co finalnie dzięki niej zyskujemy.

- Są upadki poważne, z którymi sam człowiek nie jest sobie w stanie poradzić. Potrzebuje pomocy drugiego człowieka, ale i interwencji Boga. Sednem sakramentu pojednania jest wyznanie grzechów. To jest intymne wyznanie, jak wyznanie miłości – stwierdza b. Tomasz Wroński i podkreśla, że w sakramencie spowiedzi musimy dostrzec aspekt pojednania, bo przychodzimy przecież po jedność. Prosi by nie traktować spowiedzi w ten sposób, że przyszliśmy z grzechami a wychodzimy bez nich. Istotą jest bowiem to, że przychodzimy sami a wychodzimy z Chrystusem.

- O to chodzi w sakramencie pojednania, sakramencie spowiedzi, żeby się coś zmieniło w życiu. Nie tylko, że dostałem rozgrzeszenie, potem „puk, puk” w konfesjonał i słowa postaraj się, nie grzeszyć – podkreśla b. Wroński i wskazuje, że człowiek od konfesjonału ma odejść już nie tyle z wiarą, ale wręcz przekonaniem, że żyje w nim Chrystus.

Kapucyn jest przeciwnikiem spowiedzi, która w efekcie ma człowieka przytłoczyć i ukazać w całej mocy wypowiadanego słowa jego winę. Uważa, że na koniec, tak po ludzku, wyznającemu grzechy potrzebna jest zachęta i zapewnienie, że Bóg nie przestał go kochać.

Więcej w najnowszym odcinku „KULminacji Słów”.