Nauka / Zespół Ekspertów KUL / Eksperci / Andrzej GŁADYSZ
Bonaparte, czy Czarniecki… kilka refleksji o hymnie państwowym
Bonaparte, czy Czarniecki… kilka refleksji o hymnie państwowym
W ostatnich dniach toczy się medialna dyskusja na temat, proponowanej w projekcie ustawy o symbolach państwowych, zmiany kolejności zwrotek słynnego Mazurka Dąbrowskiego.
Zanim jednak odniosę się do niej wprost, warto zatrzymać się nad okolicznościami powstania wersji oryginalnej. Przed 224 laty, w połowie lipca 1797 roku, oddziały złożone z Polaków stacjonowały w Republice Cisalpińskiej, wierząc, że u boku Napoleona Bonaparte będą walczyć o przywrócenie upadłej dwa lata wcześniej Ojczyzny.
Natchniony widokiem polskich barw na mundurach w Reggio Emilia żołnierz legionów i poeta, Józef Wybicki, napisał słowa Pieśni Legionów Polskich we Włoszech. Brzmiały one następująco:
Marsz, marsz, Dąbrowski... |
4. Niemiec, Moskal nie osiędzie, gdy jąwszy pałasza, hasłem wszystkich zgoda będzie i ojczyzna nasza. Marsz, marsz, Dąbrowski... 5. Już tam ojciec do swej Basi mówi zapłakany: „słuchaj jeno, pono nasi biją w tarabany”. Marsz, marsz, Dąbrowski... 6. Na to wszystkich jedne głosy: „Dosyć tej niewoli mamy Racławickie Kosy, Kościuszkę, Bóg pozwoli”. |
Melodię przypisywano początkowo Karolowi Kurpińskiemu, obecnie przyjmuje się raczej wersję, że ma ona pochodzenie ludowe lub jej anonimowy autor korzystał z motywów folklorystycznych. Piosenka szybko rozpowszechniła się w środowisku legionowym, a wkrótce dotarła również na ziemie dawnej Rzeczypospolitej, znajdujące się pod zaborami. Nie ma przypadku w fakcie, że to właśnie Mazurek Dąbrowskiego śpiewany był, gdy w listopadzie 1806 roku u boku Francuzów, na czele polskich formacji do Poznania wjeżdżał gen. J.H. Dąbrowski (zresztą z samym Wybickim u boku). Pieśń cieszyła się niesłabnącą popularnością również w okresie zrywów narodowych. Nucili ją powstańcy listopadowi i styczniowi, uczestnicy rewolucji 1905 roku, czy Polacy walczący na frontach I wojny światowej. Tekst był znany również za granicą (tekst pieśni przetłumaczono na kilkanaście języków, jeszcze zanim został obrany hymnem). Podczas Wiosny Ludów w 1848 roku wykonywały go sprzyjające Polakom bratnie narody, jak choćby Węgrzy, czy Czesi.
Po odzyskaniu niepodległości szybko zdominował przestrzeń publiczną. Wykorzystany został pierwotnie w środkowej części Marsza Generalskiego (obowiązującego do dnia dzisiejszego), skomponowanego w 1919 roku na potrzeby konkursu na oficjalny marsz wojskowy przez Henryka Melcera-Szczawińskiego. W 1924 roku marsz został zatwierdzony przez Ministerstwo Spraw Wojskowych jako Marsz dla generałów.
Inspiracja wybitnego kompozytora i dyrygenta Mazurkiem Dąbrowskiego nie była przypadkowa. To właśnie ta pieśń była nieoficjalnym hymnem II Rzeczypospolitej od jesieni 1918 roku. Sytuacji nie usankcjonowała konstytucja marcowa z 1921 roku. Gdy w 1926 roku podjęto pracę nad regulacją kwestii hymnu brano pod uwagę również silną i popularną konkurencję w postaci Roty, pieśni Boże, coś Polskę, Warszawianki, Chorału oraz popularnej w środowisku legionowym piosenki My, Pierwsza Brygada. Z perspektywy czasu możemy stwierdzić, że to właśnie obecny hymn był propozycją najbardziej koncyliacyjną, nie uwypuklającą w wyraźny sposób różnic społecznych, czy światopoglądowych oraz pozwalającą na identyfikację Polaków z terenów wszystkich zaborów.
Można przypuszczać, że ówczesne władze miały już upatrzonego faworyta, skoro od października 1926 roku Mazurka Dąbrowskiego uczono w szkołach, a już w grudniu tego roku Polskie Radio nadawało go codziennie o północy. To właśnie decyzja Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego z 15 października 1926 roku ograniczała liczbę zwrotek do czterech, obowiązujących obecnie. Ostatecznie hymn ustanowiono na mocy Ustawy z 26 lutego 1927 roku. Pieśń legionów przetrwała również trudne przemiany systemowe pozostając na swojej pozycji w okresie PRL-u, najpierw zwyczajowo, a następnie na mocy Ustawy z 31 stycznia 1980 roku. W III Rzeczypospolitej hymn został potwierdzony na łamach Konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku.
Wobec powyższych faktów, chęć powrotu do oryginalnej kolejności zwrotek (przy zachowaniu pominięcia tych strof, które nieobeznanemu z meandrami historii ojczystej odbiorcy mogą się wydawać agresywne lub nieaktualne) nie powinna być postrzegana jako burzenie porządku, a raczej troska o historyczną prawdę i chronologiczny porządek, które służą przecież edukacji. Nie dochodzi w materii literackiej ani muzycznej hymnu do żadnych wypaczeń, a raczej jest on dostosowany do modnej w muzyce zasady wykonań historycznie poinformowanych, a zatem takich, które winny być zgodne z realiami.
Na pochwałę zasługuje natomiast niewątpliwie inicjatywa uwzględnienia w ustawie partytur orkiestrowych, których nie przewidywały poprzednie akty prawne, uwzględniające tylko melodię śpiewaną z akompaniamentem fortepianowym, na którego podstawie kapelmistrzowie, dyrygenci, improwizatorzy wykonywali własne aranżacje na większe zespoły instrumentalne.
Autorzy przedłożonego 5 października 2021 roku projektu skorzystali ze sprawdzonych opracowań, proponując opracowania uznanych osobistości ze środowiska muzycznego: harmonizację Kazimierza Sikorskiego, opracowania chóralne Władysława Raczkowskiego, instrumentacje Jana Maklakiewicza oraz opracowania na wielką orkiestrę dętą Grzegorza Duchnowskiego i małą orkiestrę dętą Tadeusza Paciorkiewicza (zob. Załącznik nr 10 do projektu ustawy).
Z medialnych doniesień wynika również chęć pozostawienia oficjalnego zapisu w tonacji F-dur. Jest ona mało przystępna dla przeciętnego wykonawcy-amatora, ze względu na konieczność śpiewania wysokich dźwięków. Wobec powyższego należy mieć na uwadze wzmiankowaną adnotację w projekcie ustawy, która dopuści wykonywanie hymnu w niższej tonacji, dogodniejszej dla ogółu społeczeństwa. Najdogodniejszą i prostą w odczycie wydaje się być tonacja C-dur.
Niewątpliwie jest za wcześnie na ostateczne podsumowania projektu, bo konsultacje społeczne ruszą dopiero w końcu października 2021 roku, tym niemniej warto skorzystać z tego momentu i spojrzeć raz jeszcze na nasz przepiękny hymn, nie po to by burzyć to co udane, lecz raczej sprawić, by cechował się on spójnością, konsekwencją i logiką, zarówno w warstwie literackiej, jak i w aspekcie muzycznym.
dr Andrzej Gładysz
Instytut Nauk o Sztuce KUL
Materiał opublikowany w:

andrzej.gladysz@kul.pl